Podróże!

Cidarh

- O nie! - zawołałem. - Wszystko, tylko nie płaczące baby! Dobra, skombinuję wam tą forsę!

Elena

- Kto płacze ten płacze. Ja mam moje tajne zaskórniaki:D a raczej zastaniknaiki:D Ale więcej kaski też się przyda. Idźcie rabować, a my sobie odpoczniemy, odświeżymy się, zmienimy ciuchy..

Atrita

- Niech kupią coś na przekąskę po drodze - dodała swoje trzy miedziaki zminiaturyzowana Atrita.

Rvianna

- Dobry pomysł! - poparłam ją. - Mi frytki... dużo frytek. I wodę jakąś, byle nie z oceanu.
Kiedy zniknęli z pola widzenia, odwróciłam się do dziewczyn:
- Widzicie? Od razu podziałało! xD

Craig Un'Shallach

A tymczasem...

- Toż to jasna cholera! - Krzyknąłem. - Nic nie widzę...
- Ja też... - Odezwał sie Michał. - Tutaj jest ciemno jak w dupie murzyna!
- FBI! Stać!
- Oż w mordę.... - Szepnąłem. - SPIERRRRRDDDDDDDDDD****!!!!

Elena

Spokojnie popijałyśmy herbatkę w uroczej kawiarence, gdy ujrzałyśmy chłopców wybiagajacych z podziemi banku, a za nimi FBI
- On nas chyba śledzą...Albo bardzo lubią!

Cidarh

- Ale z was matoły, nabraliście się! Mr. Green

- Ty...!!! - uchyliłem się przed Lokim.
- Dobra... macie tu broń. - podałem każdemu pistolet.
- Ty... gościu, żartujesz sobie?! - Michał otworzył szeroko oczy. - Przecież to zwykłe zabawki z ruskiego targu!
- No wiem, na nic lepszego nie starczyłe mi kasy. Ale te jełopy z ochrony tego nie wiedzą. Dobra, ma ktoś latarkę? Jak mamy tą kasę znaleźć? Au!!! - zawyłem przeraźliwie. - Niech to diabli... cholera jasna, to mają być lochy?
- Nie. FBI. - głos nie należał do Craiga. Ani Lokiego. Ani Michała, ani któregokolwiek z nich, którzy stali teraz za mną ściskając w rękach plastikowe zabawki.
- O w mordę... - powtórzył Craig. - SPIERRRRRRRRRRRRRRRRDDDDDDDDDDDD*****!!!!!!!!!!!!!

/łeee, Ela, zepsułaś mi wątek.../

Atrita

Sfrunęła z ramienia elfki, machając miniaturowymi skrzydełkami. Wzleciała nieco wyżej, wypatrując niecierpliwie powrotu chłopaków, gdyż robiła się głodna. I zła, ale to już nawiasem. Nadęła policzki, rozglądając się dookoła.

Rvianna

Zaczęłam grzebać w torbie.
- Trochę drobnych jeszcze mam... na jakiegoś pączka wystarczy.

Craig Un'Shallach

Ale przyszedl drobny zlodziejaszek i ukradl jej te drobne xD

Atrita

Więc Atrita, widząc jeszcze złodziejaszka i swoją uciekającą szansę na przekąskę, pognała za przestępcą, ziejąc ogniem. Głodna smoczyca to zła smoczyca, i un!

Rvianna

- Dzięki! - wzięłam drobne, które podała mi Atrita i usmiechnęłam się. - Pączkiem się wszyscy nie najemy, ale grosz do grosza... czy jak to było.... Aty - pogroziłam palcem złodziejaszkowi. - Nie waż mi się tu wracać, jasne? - ale chyba większe wrażenie niż mój lodowaty ton, zrobiła na nim ziejąca ogniem Atrita. - Ale co z tą kasą? Wyrabowali coś?

Atrita

- Jeeeeeść! - krzyknęła Atrita, siadając na stoliku jakieś restauracji na powietrzu i zwinęła się w kłębek. Rozdziawiła małą paszczę, ziewając przeciągle. - Jeść i spać, un!

Rvianna

- O, widzicie? - popatrzyłam na zdębiałego kelnera. Trząsł się ze strachu, wiec postanowiłam kuż żelazo, póki gorące. - Ona chce jeść. A coś mi isę wydaje, że wy jesteście najbliżej - nie dokończyłam, bo z wrzaskiem podreptał do kuchni i wrócił z tacą pełną jakiegoś jedzenia - chyba wszystkiego, co mieli. Drżącą ręką postawił tacę przedc smoczycą i wybełkotał:
- Pani na koszt firmy.
- A my? - przypomniałam mu o naszej obecności.

Atrita

- Oni też na koszt firmy - powiedziała zminiaturyzowana (acz nadal groźna!) smoczyca, rzucając kelnerowi wyczekujące spojrzenie. Ten pobiegł czym prędzej do kuchni, aby wrócić z następną porcją jedzenia. Atrita mruknęła, dobierając się do swojej.